Jeszcze do niedawna wszyscy patrzeli na Indian Wells - tenisowy turniej, który przyciągnął uwagę ogromnej ilości widzów. W tym turnieju najlepsza (z kobiet) okazała się Jelena Rybakina. Wśród mężczyzn tryumfował Carlos Alcaraz. Może i dla Polaków nie był o zbyt szczęśliwy turniej, jednak niedługo mogą oni nadrobić swoje straty. Tym bardziej że wielkimi krokami zbliża się Miami Open. Czego można spodziewać się w 2023 roku?
Wielkie tytuły dla tenisistów
Wszyscy mieli nadzieję, że Raszynianka - Iga Świątek, będzie chciała obronić swój tytuł z zeszłego roku. Jednak już na dzień dzisiejszy wiadomo, że tak nie będzie. Polka wycofała się z tego wielkiego turnieju ze względu na kontuzję. Jednak nie tylko ona jest nadzieją dla Polaków. Iga Świątek niech leczy swoje urazy - tym bardziej że przed nią spotkania w Stuttgarcie, gdzie jest najwyżej rozstawioną tenisistką. Miami Open będzie bez niej. Co jednak nie oznacza, że kibiców (nie tylko tych z Polski) nie czekały wielkie emocje. Cały turniej rozpoczął się 21 marca 2023 roku. Wyniki na żywo można na bieżąco śledzić w internecie.
Kobiece Miami Open
Całkiem dobrze radziła sobie Magdalena Linette, która doszła do 1/8 finału. Tam musiała jednak uznać wyższość Amerykanka. Jessica Pegula odniosła zwycięstwo 6:1, 7:5. Linette odpadła, ale i tak pokazała niezłą klasę. Wszyscy patrzyli także na to, jak radzi sobie Jelena Rybakina, która przekornie nazywana jest również klątwą Igi Świątek (Polce nie udało się jej do tej pory pokonać). Rybakina doszła do półfinału, gdzie z powodzeniem udało jej się pokonać przeciwniczkę Linette. Pegula tym razem przegrała 6:7, 4:6. Z kim Rybakina zmierzy się w finale? Nie wiadomo. Jeszcze jest do rozegrania mecz Kvitowa z Cirstea. Wynik będzie znany 31.01.2023 w porze wieczornej.
Męski punkt widzenia Miami Open
Dla niektórych nie lada gratką było to, że pierwszym półfinalistą został Włoch Jannik Sinner. Kto drugim półfinalistą? Odpowiedź na to pytanie miała być znana już w środową noc. Jednak w Miami od pewnego czasu obserwowano pogorszenie się aury i środowy hit (jak wielu opisywało mecz pomiędzy Carlosem Alcarazem a Taylorem Fritzem) nie został rozegrany. Nie ma się czemu dziwić, ponieważ aura naprawdę nie była sprzyjająca. Na 1 i 2 kwietnia zostały zapowiedziane finały, ale jak widać, aura potrafi zepsuć wszystkie plany. Może jednak warto spojrzeć na to, jak wysokie nagrody otrzymają zwycięzcy tego turnieju i pozostali tenisiści, którzy uplasują się na kolejnych miejscach. Sami zwycięzcy mają szansę na to, aby wzbogacić swoje zasoby finansowe o 1 262 200 dolarów. Osoby, które w finale polegną, zarobią 662 360 dolarów. Dla półfinalistów została przeznaczona kwota w wysokości 352 635 dolarów. Ćwierćfinaliści otrzymali po 184 465 dolarów. Nie lada gratką jest to, że już na etapie pierwszej rundy każdy tenisista zarobił po 18 660 dolarów. Jest więc prawdą to, że tenis to opłacalny sport i jest o co walczyć. Teraz pozostaje tylko czekać na męski i damski finał turnieju w Miami, który przyniesie ogrom emocji.
